Zasadniczo będzie o tym, że jestem beznadziejna. Heh, miały być zdjęcia odnawianej podłogi... No cóż, podłoga jest w połowie drogi (należy to traktować dosłownie). Nie mam teraz możliwości, żeby ją dokończyć, bo muszę gdzieś wynieść metalowe łóżko 140x200. A nie mam gdzie. Bo drugi pokój pełni chwilowo funkcję kuchni.
Wniosek? Najpierw kuchnia, potem podłoga w pokoju. Tylko, że to nie jest taka prosta sprawa, gdyż w owej kuchni trzeba zrobić betonową wylewkę pod... UWAGA kafelki. Heh, tak... JA WIELKI WRÓG PŁYTEK W FORMIE I KSZTAŁCIE WSZELAKIM BĘDĘ MIAŁA CHOLERNY GRES NA PODŁODZE. Ale za to będę też miała ogrzewanie podłogowe, a co. Po prostu nie mam już siły, weny i pieniędzy żeby kombinować nad niestandardowymi rozwiązaniami. Chciałam podłogę ze szlifowanego na lekki połysk betonu. Tylko, że to jest koszmarnie drogie :(. Firmy, które to wykonują, zazwyczaj robią takie posadzki w halach przemysłowych, na bardzo dużych powierzchniach. A ja mam niecałe 14m2 do zrobienia. Nikt się tego nie podejmie. Poza tym mieszkam na cholernym zadupiu niestety. I takich wykonawców w zasadzie nie ma. Więc, siła wyższa - będą kafelki. W czarno-białą szachownicę. Co by oczopląsu dostać. A za zabudową będzie czarna ściana. Nieodwołalnie. Bo ja jednak kocham czerń i nie mogę sobie odmówić tej ekstrawagancji. A poza tym wierzę w swój niezawodny instynkt projektanta i po prostu wiem, że będzie zajebiście :).
A teraz grzecznie zmykam przygotować ofertę dla klienta, który obecnie jest w aspekcie niedokonanym, z nadzieją, że dzięki temu ów aspekt zmieni się rychło na dokonany. I będę miała za co zrobić ogrzewanie podłogowe. A teraz inspiracje z podłogą w szachownicę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz