Dzisiaj będzie osobiście. Zostałam sama. Pierwszy raz od... Dawna. Bardzo dawna. A wszystko przez Multibank. I przez ZUS. No cóż... To się nazywa po prostu siła wyższa. I ta ...ona siła (Pratchett to jednak na długo się zasadza w mózgownicy) jest prawie 600 km stąd. Stąd - czyli od mojego mieszkania, w którym oprócz mnie zostały trzy koty. Z czego dwa bardzo irytujące koty. Z czego jeden w tej chwili udoskonala swoje liczne wariacje na temat mau (tak, ten kot mauczy, nie miauczy).
W związku z tą nietypową sytuacją jest mi dziwnie. I nie do końca wiem, co z tym zrobić. Będę miała tej samotności ze trzy dni. Wszystko zależy od tego, czy panie urzędniczki z ZUS-u raczą oznaczyć pewną sprawę wyższym priorytetem, niż układanie kolejnego pasjansa. Ale żyjemy w Polsce... Znaczy ja żyję. Więc pewnie to potrwa dłużej niż trzy dni.
Na szczęście mam co robić, żeby nie zacząć MYŚLEĆ. I żeby nie zacząć się NUDZIĆ. Oprócz czytania Pratchetta, gorących relaksujących kąpieli, rzucania różnymi przedmiotami w mauczącego kota... Muszę zedrzeć farbę z drewnianej podłogi. Zostało mi ok. dziewięć metrów kwadratowych, bo pozostałe dziewięć jest już zdjęte. Po kiego grzyba ktoś niszczył naturalne sosnowe deski farbą olejną w PRL-owym kolorze? A że ja jestem w frakcji odnawiającej, to zamiast te deski posłać w piec, próbuję z tego produktu podłogopodobnego uczynić produkt pełnowartościowy. Problem polega na tym, że zdejmowanie tej farby jest bardzo męczące. Robię to opalarką, która bardzo się nagrzewa, powodując że farba znacznie łatwiej odchodzi od drewna. Moja wydajność to góra trzy metry kwadratowe dziennie. Jak łatwo policzyć - zostało mi tej podłogi na trzy dni roboty. Magiczna trójka. Ale znając życie, ZUS się wyłamie z tego symbolizmu. Czyli po trzech dniach trafi mnie pewnie szlag. No cóż, niektórzy mają tendencje do zmartwychwstawania. Obawiam się jednak, że jestem pozbawiona ...onego boskiego pierwiastka. Rzeczywistość zawsze wyłamuje się z metafizycznych ram. Może to i lepiej. Gorzej jeśli w efekcie zamiast trzech kotów, zostaną mi dwa. Naprawdę kończy mi się asortyment bezpiecznych przedmiotów do rzucania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz